Obijamy się ;)
Tydzień urlopu za nami i w sobotę skończyliśmy się obijać. Przynajmniej na tyle ile można w tym momencie 😉. Nagle garaż zrobił się bardzo duży tzn. do małych nie należy ( 27m2), ale dopiero po obiciu widać tę przestrzeń. I pomyśleć, że pierwsze moje mieszkanie miało 24m2!
Zamocowaliśmy murłaty na domu i garażu. Przykręciliśmy jętki, które są jednocześnie stropem garażu, a w których wcześniej nasz najmnajmłodszy syn ( 8lat) wykonał zaciosy przy użyciu młotka ciesielskiego, dłuta i zdzieraka. Szok! Nie mam fotki, ale nagraliśmy film niech ma chłopak pamiątkę i może kiedyś pokaże swoim dzieciom jak razem pracowaliśmy 😁 On natomiast nagrał nas jak te belki targaliśmy na górę i jakie akrobacje wyczyniał przy tym mój mąż. Ja wchodziłam po długiej drabinie, a on na małą drabinkę stojącą na stercie styropianu wchodził z deską na głowie 😋
Zaczęliśmy też łączyć krokwie blachą perforowaną, za którą w markecie budowlanym liczą sobie jak za złoto, a na allegro kosztują o połowę mniej.
Wszystko na górze mamy pomierzane i jest ok. więc mąż zaczął mocować metrowe pręty scalające ścianki kolankowe ze ścianami parteru. Wytyczyliśmy słupy podtrzymujące konstrukcję dachu i jesteśmy w trakcie robienia konstrukcji ścian szczytowych. U nas dzisiaj taka duchota, że inwestorka pierwszy raz kimnęła się na budowie na styropianie, bo nie dała rady kiwnąć nawet palcem w bucie. Na swoje usprawiedliwienie dodam tylko, że od 3 tygodni regularnie odpalam kosę i glebogryzarkę i walczę i walczę i..... efekty kiedyś pokażę, a póki co to takiego mam przeciwnika:
Ja zawzięta baba jestem i żebym tu uschła jak się tego świństwa nie pozbędę 😉
Pozdrawiam Dorota