Zgłoś naruszenie...
Wybierz jedną z poniższych opcji.
Ten komentarz dotyczy mnie lub znajomego:
atakuje mnie,
atakuje znajomego.
Komentarz dotyczy czegoś innego:
spam lub oszustwo,
propagowanie nienawiści,
przemoc lub krzywdzące zachowanie,
treść o charakterze erotycznym.
Napisz
PANEL

wpisy na blogu

Zaległości

Blog:  zarnowiec-dws
Data dodania: 2018-11-18
wyślij wiadomość

Witam, sporo czasu minęło od ostatniego wpisu, ale już tak ze mną jest, że nie lubię paplać o wszystkim i o niczym. Razem z mężem pracowicie na działce spędzamy prawie każdy weekend, a w lecie także popołudnia po pracy. Idzie jak idzie i nikt nie mówił, że będzie łatwo. Zwłaszcza kiedy buduje jedna osoba ( mąż), a druga tylko pomaga w miarę możliwości i umiejętności (ja) 😉. Przez ten czas zrobiliśmy mniej niż chcieliśmy i nie ma co zwalać na upały czy inne zdarzenia losowe, czasami bardzo bolesne, po stracie jednej z najbliższych mi osób. Smutno, bo tato z mamą miał zamieszkać w naszym domu, ale niestety tak się nie stanie 😞 Widocznie tam u góry był bardziej potrzebny, ale mam nadzieję, że tu na ziemi zawsze będzie nas wspierać.                                             

W lecie popracowaliśmy trochę na płycie. Została wykonana izolacja pozioma z czarnego mazidełka 😜 i folii. Potem mąż spalił wiertarkę przy wierceniu otworów w betonie pod kotwy. Udało mu się zrobić jeden otwór w ciągu 2 godzin, a do zrobienia było ich 60! Ale od czego są przyjaciele? Okazało się, że kolega ma super hiper wiertarkę, specjalnie do tego przeznaczoną i poszło gładko....no prawie. W każdym razie 60 otworów udało się zrobić. Każdy w odległości 120cm od siebie, pomijając miejsca pod okna tarasowe i drzwi. 

Kotwy zostały zrobione z prętów gwintowanych kwasoodpornych M16 pociętych na 20 cm odcinki. Następnie w każdy otwór została wciśnięta żywica i umieszczony pręt.

Na to położyliśmy piankę wyrównującą poziom i deski wcześniej zaimpregnowane i nawiercone. Całość przymocowana nakrętkami. I tym oto sposobem zrobiliśmy podwaliny naszego domu.

Żeby nie było, że ja w przerwach kiedy nie miałam co robić na płycie, opalałam się. O nie! Postanowiłam w miejscu gdzie wcześniej były prawie 2 metrowe chaszcze zrobić rabatkę, żeby cieszyła nasze oczy w trudnych momentach.

Z ciekawości i na próbę mąż przygotował również jedną ze ścian. Chciał sprawdzić jak będzie pracować się z zamówionym drewnem na szkielet domu. Reszta ścian musiała poczekać, ponieważ trzeba było wykończyć domek narzędziowy na którym nam zależało i zeszło przy nim mnóstwo czasu. Tak naprawdę jeszcze nie jest skończony. Zostało przykrycie dachu papą i zrobienie drzwi. Niestety pogoda nam się obecnie zepsuła i prace przy dachu wstrzymane. Musieliśmy również dać sobie trochę czasu na przeżycie żałoby. Finalnie na daszku będzie gont taki jak na domu, ale to dopiero w przyszłym roku. Nie mam aktualnych zdjęć. Te były robione jako ostatnie.






We wnątrz wszystkie ścianki obite płytą, ale zdjęć brak. Domek prezentuje się świetnie zwłaszcza przy takich zachodach....

Pozdrawiam Was serdecznie. Odwiedziłam Wasze blogi i widzę piękne postępy. Życzę Wam, aby żadne przykre, życiowe zdarzenia nie miały u Was miejsca......chociaż wiem, że takie jest życie.


1Komentarze
pa00
Data dodania: 2018-11-19 22:49:03
Życzę wszystkiego dobrego, a tata tam z góry , na pewno będzie Wam pomagał :) Pozdrawiam serdecznie.
odpowiedz

Co w trawie (u nas) piszczy

Blog:  zarnowiec-dws
Data dodania: 2018-07-26
wyślij wiadomość

Witam wszystkich po krótkiej przerwie w trakcie której w miarę możliwości działamy. Pogoda taka, że nic tylko usiąść nad brzegiem wody, pod palmami z zimnym drinkiem w ręce ;P ale nie! Dwójka wariatów z dzieckiem i psem na dokładkę skacze po betonie niczym w basenie, dzierżąc w rękach, a to gwoździarkę, a to młotek...ale żeby nie było -woda jest i owszem! tyle, że z węża ogrodowego, a palma? no cóż, ta nam czasami odbija :) A propos wody, to działamy w tej sprawie, bo nagle okazało się, że zaczęli porządnie utwardzać drogę przy działce i za rok ma być położony asfalt. Ucieszyła nas ta wiadomość, ale jednocześnie uświadomiliśmy sobie, że trzeba pośpieszyć się z podłączeniem do kanalizacji i doprowadzeniem wody. Wszystko jest w drodze tylko kwestia podciągnięcia do nas jakieś 50m. Zleciliśmy zrobienie projektu i czekamy, jak będzie gotowy będziemy szukać ostatecznego wykonawcy. Mam nadzieję również, że będziemy mogli liczyć na częściowy zwrot kosztów z PWiK. Będę wdzięczna jeśli zechcecie podzielić się informacją jak to było u Was. 

Kolejna rzecz, to prąd. Jakieś dwa miesiące temu postawili nam skrzynkę przy działce i od tego momentu mieliśmy czas do końca lipca na podpisanie umowy na dostarczenie energii elektrycznej. Tak też się stało. Kiedy dokładnie założono nam licznik nie mamy pojęcia. Mąż odkrył to przypadkiem idąc do sąsiadów zakręcić wodę. Skrzynka była otwarta, a w środku kluczyki :/ Zero informacji od operatora, że taki fakt miał miejsce. Jedyne pocieszenie, to fakt, że dwa dni wcześniej skrzynka była na pewno zamknięta. Zastanawiam się jednak jak podłączyć się do tego prądu? Nie ma tam żadnego gniazdka, ani nie wychodzi żadne inne podłączenie za skrzynką. Będziemy dzwonić do enea, ale jeśli ktoś coś, to będę wdzięczna :) Zainteresuje Was może informacja jaką uzyskaliśmy przy podpisywaniu w/w umowy. Otóż okazuje się, że osoby posiadające NIP mają zniżkę za kWh i w naszym przypadku jest to 11 gr za kWh. Nie trzeba mieć działalności gospodarczej wystarczy, że kiedyś został Wam nadany NIP. Dobre i to :)

Ponad dwa tygodnie temu zdjęliśmy folię z naszej płyty fundamentowej i powiem Wam, że wygląda pięknie. Beton gładziutki i bez pajączków, ale nadal czekamy na wyniki z badania betonu. Kwestia jeszcze może paru dni, ale mamy nadzieję, że będzie ok.

 No tak, beton piękny, ale pancia porządnego zdjęcia nie zrobiła...

Nadal trwają prace nad domkiem narzędziowym. Idzie wolno, ale jest pięknie i solidnie, a finalnie będzie cudnie :). Jestem z męża naprawdę bardzo dumna. Wszystko porządnie dopasowane i zabezpieczone. Nadziwić się nie mogę, że można tak wszystko dokładnie przemyśleć, obliczyć i dopasować.  I pomyśleć, że jeszcze jakiś czas temu rozglądałam się za domkiem z marketów budowlanych. 

 Zdjęcie z zeszłego tygodnia, obecnie prace są bardziej zaawansowane.  

I na koniec najważniejsza wiadomość z której bardzo się cieszymy (oprócz oczywiście tego, że od przyszłego tygodnia zaczynamy urlop) MAMY DREWNO NA DOM!!! 


 Drewno jest i urlop lada moment też, a co robi budujący w trakcie urlopu? buduje dom! haha:) Nie pozostaje nam nic innego jak nadal brodzić w naszym betonowym basenie, w cieniu drewna, z gwoździarką w rękach z przerwą na drinka..... bezalkoholowego oczywiście ;) 

Nad wszystkim czuwa oczywiście nasza inspektorka. Wszędzie wtyka swój wścibski nos i węszy, ale zjadając ulubiony ołówek inwestora przesadziła i teraz musi siedzieć cicho nawet jak coś wywęszy :P  

 Pozdrawiamy wszystkich pozytywnie zakręconych budujących Dorota i Marek


1Komentarze
Data dodania: 2018-07-26 19:09:27
Pięknie prace postępują.😆 Domek narzędziowy ,,wow", zapowiada się bajecznie. pozdrawiam
odpowiedz

Jak dobrze mieć sąsiada

Blog:  zarnowiec-dws
Data dodania: 2018-07-05
wyślij wiadomość

W oczekiwaniu na gotowość płyty do dalszej budowy i zamówione drewno, naszła mnie taka refleksja dotyczącą naszych sąsiadów. Mamy super sąsiadów! I odczuliśmy to już podczas pierwszej wizyty na działce jako prawowici jej właściciele 😀 Działka w połowie była uprawiana, więc częściowo zaorana. Druga połowa była zarośnięta na wysokość 2 metrów chwastami różnego rodzaju.  Mąż przygotowany, żeby stawić im czoła, uzbrojony w kosiarkę żyłkową, spalinową postanowił rozprawić się z intruzami. Odpalił bestię i.......żyłka strzeliła. I tu z pomocą pośpieszył sąsiad, który obok nas ma swoje gospodarstwo. Sam zaproponował, że w najbliższym wolnym czasie wykarczuje nam te chaszcze, co faktycznie uczynił w ciągu paru dni. Tym oto sposobem mieliśmy w miarę oczyszczoną działkę i mogliśmy skupić się na stawianiu ogrodzenia. W tym czasie ludzie podchodzili do nas, żeby się przywitać i podpytać o plany na budowę. I tak poznaliśmy naszego najbliższego sąsiada. Pan zaoferował pomoc w razie potrzeby przechowania narzędzi lub  z korzystania z wody. Byliśmy miło zaskoczeni takim podejściem do obcych sobie ludzi. Na wiosnę zaczęliśmy drobne prace przy stawianiu kompostownika. Kiedy skończyliśmy zapakowaliśmy się do auta, przejechałam parę metrów i już wtedy poczułam, że wyjechać nie będzie łatwo. Ugrzęzłam w błotku perfekcyjnie. ;P Synek miał strach w oczach, małżonek wyszedł na rekonesans i zaczyna coś tam machać w języku migowym, więc wyszłam i ja. Okazało się, że auto zakopane po próg samochodu, zdąrzyłam tylko pomyśleć, że jesteśmy w czarnej d...e, a tu przy drodze zatrzymuje się samochód i przez okienko pani pyta się czy potrzebna pomoc. My zaskoczeni, ale odpowiadamy, że tak, więc pani mówi że za chwilę podjedzie mąż. Ok! W międzyczasie próbujemy coś wymodzić. Minęły może ze 3 minuty, a tu zajeżdża samochód terenowy. W trakcie okazało się jeszcze, że nie mamy śruby, żeby wykręcić hak, więc pan skoczył po śrubę 😏 Cała operacja trwała może 15 minut i przy okazji dowiedzieliśmy się, że taką sytuację zaliczył nie jeden z budujących się sąsiadów. Na sąsiadach nie zawiedliśmy się także przy okazji zbierania podpisów pod zgodą na postawienie nam skrzynki przez zakład energetyczny w pasie przy drodze należącym do 13 sąsiadów. Podpisali się wszyscy 😀. Na dzień dzisiejszy sytuacja wyglada tak, że nasz syn jest zapraszany do sąsiadów prawie zawsze kiedy jesteśmy na działce. Bawi się z dziećmi sąsiadów, korzysta z basenu i placu zabaw. Zdarzyło się również, że podjechał po niego specjalny  transport w postaci taczki 😉 My od prawie 2 miesięcy korzystamy z wody od sąsiadów i dzięki temu po posadzeniu drzewek nasza praca nie  poszła na marne. Domu jeszcze nie namy i przed nami długa droga, ale jesteśmy pewni, że na pomoc sąsiedzką zawsze możemy liczyć.  Miło będzie tam zamieszkać i może kiedyś będziemy mieli okazję odwdzięczyć  się za miłe przyjęcie. A jak jest u Was z sąsiadami? Pozdrawiam Dorota



7Komentarze
Data dodania: 2018-07-05 19:06:58
Super opowieść i super Sąsiedzi :) 👏 u nas też wodę dawali, dziecko szło pobawić się, więc fajnie, że są tacy ludzie, ale gdzieniegdzie, na szczęście dalej, nie bezpośrednio, są i tacy, którzy woleliby mieszkać sami bez sąsiadów, bo wszystko im przeszkadza :)
odpowiedz
Data dodania: 2018-07-05 20:05:35
Jak to mówią równowaga w przyrodzie musi być. Najgorsze, że tych odludków ktoś ma za sąsiadów 😔 Przykro
odpowiedz
Odpowiedź do koliberek
Data dodania: 2018-07-05 19:36:59
KU chwale dobrym sąsiadom
Bardzo się cieszę za taki wpis. Mieliśmy to samo. A w ogóle to sąsiadka ratowała mnie już ze trzy razy z opresji mniejszych i większych i mam nadzieję sie odwdzięczyć bo aż głupio. na razie wychodzi na to, że starszna sierota ze mnie i ciagle w opałach...
odpowiedz
Data dodania: 2018-07-05 20:02:23
Prawie stanęłam na baczność krzycząc " ku chwale!" 😂 Oj tam, oj tam odrazu sierota 😉 czasem trzeba być słabym, żeby okazać się silnym 😀
odpowiedz
Odpowiedź do damariko
zrobcos  
Data dodania: 2018-07-05 20:08:34
To tak jak u nas, też mocno pomocni, i wodę i prąd użyczą, zatrzymają się pogadają jest to miłe, Ale bo musi być jakieś Ale, jak jestem na budowie to często zakładam słuchawki aby tych przerw na pogaduchy było jak najmniej.
odpowiedz
Data dodania: 2018-07-06 09:34:41
.
kurcze tylko pozazdroscic , dobrze miec takie kontakty juz od samego poczatku ;) my mielismy mini pertypetie ale juz jest lepiej:) pozdrawiam
odpowiedz
Data dodania: 2018-08-24 20:12:00
Sąsiad sąsiadowi nierówny😢 My tak dobrze nie trafiliśmy niestety...Oby tak u Was pozostało😉
odpowiedz

Ciąg dalszy poczynań

Blog:  zarnowiec-dws
Data dodania: 2018-06-27
wyślij wiadomość

W maju posadziliśmy 132 tuje wys. 40 cm w odstępach 65 cm. To było prawdziwe wyzwanie i sprawiło, że przez jakiś czas nie mogłam na nie patrzeć :/ Dodatkowo wszystko obsypaliśmy korą, aby zapobiec wyrastaniu wszędobylskiej trawy. Poszło ok. 100 worków kory po 80l każdy. W trakcie kiedy ja sadziłam tuje mąż rozpoczął prace przy domku narzędziowym, który ma zostać na stałe i posłużyć przez wiele lat. Projekt i wykonanie mojego męża z małą moją pomocą typu: przynieś, podaj, potrzymaj lub w razie przechyłu ścianki przyjmij na klate ;p 

Domek nie jest jeszcze skończony, ale jak tylko to nastąpi natychmiast zdam relację. Znając mojego męża będzie perfekcyjnie, bo do tej pory tak właśnie jest. Od pracy przy domku odciągnęło nas inne bardzo ważne wydarzenie, które tak na dobre rozpoczęło przygodę z budową wymarzonego domu. Otóż dnia 18 czerwca 2018r. czyli zgodnie z wcześniejszymi planami zaczęły się u nas prace przygotowujące teren pod płytę fundamentową. Ile rzeczy wydarzyło się nim doszliśmy do tego etapu opiszę innym razem. W ten dzień jednak wszystko i wszyscy zagrali jak należy dzięki czemu po 10 godzinach walki z terenem mieliśmy taki widok. 

Nim do tego doszło było tak: 

Teraz, to już tylko może być lepiej nasza ekipa od płyty ruszyła pełną parą. Chłopaki pracowali od 6-7 do samego wieczora. Według planów chcieli skończyć do 22 czerwca, a roboty było co nie miara. Nasza płyta ma 140m2 i oprócz części garażowej całość ogrzewana ciepłym powietrzem w związku z czym między dwoma warstwami zbrojenia trzeba podwiązać wszystkie rurki. Iście szydełkowa robota. Szacunek dla panów za ich ciężką i precyzyjną pracę.

W tym momencie trochę nas zmroziło, bo beton z pierwszej gruszki był bardzo rzadki i na wierzchu stała woda. Mało tego całe zbrojenie jakby poszło do góry i była widoczna krateczka. 

Zalewanie miało się rozpocząć w piątek 22 czerwca o godz 11.00, a zaczęło się tuż przed 16. W sumie przyjechały 3 gruszki. W każdej beton o innej konsystencji. Pobrano próbki, a w między czasie poproszono o przyjazd kogoś z betoniarni, żeby zobaczyli różnice. Wszystko zostało wyrównane i różnice na powierzchni były bardzo widoczne. W garażu gdzie lano beton z 3 gruszki powierzchnia była idealna i szybko schła natomiast w miejscu z pierwszej stała woda. Jak na złość zaczęło się chmurzyć i stwierdziliśmy, że nim przyjedzie pan z betoniarni, to się rozpada i powie, że to wina deszczu :/ Nim zaczęło padać przykryliśmy całość folią. Całe szczęście nie było ulewy i deszcz dość szybko przeszedł. Zdążyli wszystko odkryć i..... przyjechał pan z betoniarni i jak zobaczył wodę stojącą na powierzchni to powiedział, co? "To deszcz napadał, bo beton był w porządku" hehehe Padło jeszcze mnóstwo głupich pytań, ale nawet szkoda gadać. My oczywiście w nerwach, bo to przecież podstawa naszego domu, ale z czasem zostaliśmy uspokojeni, że jest ok, tylko wydłuży się czas schnięcia i tym samym zacierania "helikopterem". Miesiąc będziemy czekać na analizę próbek betonu, to tyle ile wynosi czas nim będzie można na niej budować. Jesteśmy dobrej myśli. Jednak przez całe to zamieszanie panowie od płyty koczowali całą noc z piątku na sobotę i czekali, aż płyta podeschnie, żeby można ją było zatrzeć. My prace odebraliśmy w sobotę rano. Wszystko jest ok. a różnica na płycie o ile dobrze pamiętam wynosi 7mm. Całość przykryta folią i ma się sama pielęgnować. My mamy tylko zaglądać i ewentualnie podlewać, żeby zbyt szybko nie wysychała. I tym oto sposobem mamy stan zero, a nawet więcej! Jest czas na policzenie i zapoznanie się z ofertą drewna na dom. Muszę powiedzieć, że to fajne i przyjemne uczucie mieć świadomość, że powoli zaczyna nam wyrastać dom na działce. 

Pozdrawiam wszystkich budujących.  Dorota 


4Komentarze
Data dodania: 2018-06-27 19:12:35
Domek cudny
Pani mąż również się spisał domek cudny :-)
odpowiedz
Data dodania: 2018-06-27 19:46:25
:)
Dziękuję w imieniu męża 😀 Coś mi się wydaje, że po skończeniu zamieszkam w nim na czas budowy domu hehe 😉
odpowiedz
Odpowiedź do uoczkowicz
Data dodania: 2018-07-05 22:20:41
Fajnie się u Was czyta :) kibicuję Wam w postępach. Zapowiada się piękny domek narzędziowy :)
odpowiedz
Data dodania: 2018-07-07 22:17:45
Dziękuję, a domek okazuje się być i dla mnie miłym zaskoczeniem. Nie dość, że zaczyna wyglądać pięknie, to jest jeszcze tak solidnie wykonany, że będzie robić za schron 😉 Pozdrawiam
odpowiedz
Odpowiedź do koliberek

Powitanie

Blog:  zarnowiec-dws
Data dodania: 2018-06-26
wyślij wiadomość


Witam, na imię mam Dorota i wraz z mężem rozpoczęliśmy przygodę życia, dołączając tym samym do zacnego grona budujących :) W sierpniu 2017 roku kupiliśmy działkę (20 arów), a we wrześniu nabyliśmy projekt domu Żarnowiec dws z modyfikacją w postaci garażu w bryle budynku od frontu. Dom ma powstać na ciepłej płycie fundamentowej, ogrzewanej powietrzem z rekuperacją. Oprócz płyty dom budujemy sami :P 

Zdjęcie działki z marca 2017r.

Zdjęcie działki z sierpnia 2017r.

Działka częściowo ogrodzona i porośnięta żywopłotem, natomiast pozostałe ogrodzenie robiliśmysami (88m)

Skoro jest ogrodzenie, to pora na tuje ( 132 szt.)

Na dzisiaj wystarczy, ale obiecuję, że ciąg dalszy nastąpi. Obecnie jesteśmy na etapie wylanej płyty fundamentowej, więc parę fotek z przebiegu prac jest.

 Liczę na wyrozumiałość jeśli coś wyszło nie tak i ewentualne sugestie co mogę poprawić. To był mój pierwszy raz na forum i łatwo nie było :P Pozdrawiam Dorota


zarnowiec-dws
ranga - mojabudowa.pl stały bywalec
Wyślij wiadomość do autora OBSERWUJ BLOGA
statystyki bloga
Odwiedzin bloga: 18050
Komentarzy: 132
Obserwują: 21
On-line: 9
Wpisów: 30 Galeria zdjęć: 133
Projekt ŻARNOWIEC DWS
BUDYNEK- dom wolno stojący , parterowy z poddaszem bez piwnicy
TECHNOLOGIA - drewniana-szkielet
MIEJSCE BUDOWY - Gorzów Wielkopolski
ETAP BUDOWY - IV - Dach
ARCHIWUM WPISÓW
2020 listopad
2020 styczeń
2019 listopad
2019 wrzesień
2019 sierpień
2019 lipiec
2019 czerwiec
2019 maj
2019 kwiecień
2019 marzec
2019 luty
2019 styczeń
2018 listopad
2018 lipiec
2018 czerwiec

OBECNIE NA BLOGU
1 niezalogowany użytkownik