Jak dobrze mieć sąsiada
W oczekiwaniu na gotowość płyty do dalszej budowy i zamówione drewno, naszła mnie taka refleksja dotyczącą naszych sąsiadów. Mamy super sąsiadów! I odczuliśmy to już podczas pierwszej wizyty na działce jako prawowici jej właściciele 😀 Działka w połowie była uprawiana, więc częściowo zaorana. Druga połowa była zarośnięta na wysokość 2 metrów chwastami różnego rodzaju. Mąż przygotowany, żeby stawić im czoła, uzbrojony w kosiarkę żyłkową, spalinową postanowił rozprawić się z intruzami. Odpalił bestię i.......żyłka strzeliła. I tu z pomocą pośpieszył sąsiad, który obok nas ma swoje gospodarstwo. Sam zaproponował, że w najbliższym wolnym czasie wykarczuje nam te chaszcze, co faktycznie uczynił w ciągu paru dni. Tym oto sposobem mieliśmy w miarę oczyszczoną działkę i mogliśmy skupić się na stawianiu ogrodzenia. W tym czasie ludzie podchodzili do nas, żeby się przywitać i podpytać o plany na budowę. I tak poznaliśmy naszego najbliższego sąsiada. Pan zaoferował pomoc w razie potrzeby przechowania narzędzi lub z korzystania z wody. Byliśmy miło zaskoczeni takim podejściem do obcych sobie ludzi. Na wiosnę zaczęliśmy drobne prace przy stawianiu kompostownika. Kiedy skończyliśmy zapakowaliśmy się do auta, przejechałam parę metrów i już wtedy poczułam, że wyjechać nie będzie łatwo. Ugrzęzłam w błotku perfekcyjnie. ;P Synek miał strach w oczach, małżonek wyszedł na rekonesans i zaczyna coś tam machać w języku migowym, więc wyszłam i ja. Okazało się, że auto zakopane po próg samochodu, zdąrzyłam tylko pomyśleć, że jesteśmy w czarnej d...e, a tu przy drodze zatrzymuje się samochód i przez okienko pani pyta się czy potrzebna pomoc. My zaskoczeni, ale odpowiadamy, że tak, więc pani mówi że za chwilę podjedzie mąż. Ok! W międzyczasie próbujemy coś wymodzić. Minęły może ze 3 minuty, a tu zajeżdża samochód terenowy. W trakcie okazało się jeszcze, że nie mamy śruby, żeby wykręcić hak, więc pan skoczył po śrubę 😏 Cała operacja trwała może 15 minut i przy okazji dowiedzieliśmy się, że taką sytuację zaliczył nie jeden z budujących się sąsiadów. Na sąsiadach nie zawiedliśmy się także przy okazji zbierania podpisów pod zgodą na postawienie nam skrzynki przez zakład energetyczny w pasie przy drodze należącym do 13 sąsiadów. Podpisali się wszyscy 😀. Na dzień dzisiejszy sytuacja wyglada tak, że nasz syn jest zapraszany do sąsiadów prawie zawsze kiedy jesteśmy na działce. Bawi się z dziećmi sąsiadów, korzysta z basenu i placu zabaw. Zdarzyło się również, że podjechał po niego specjalny transport w postaci taczki 😉 My od prawie 2 miesięcy korzystamy z wody od sąsiadów i dzięki temu po posadzeniu drzewek nasza praca nie poszła na marne. Domu jeszcze nie namy i przed nami długa droga, ale jesteśmy pewni, że na pomoc sąsiedzką zawsze możemy liczyć. Miło będzie tam zamieszkać i może kiedyś będziemy mieli okazję odwdzięczyć się za miłe przyjęcie. A jak jest u Was z sąsiadami? Pozdrawiam Dorota