Mała? rzecz a cieszy.
Nadszedł kolejny etap na który bardzo czekałam. Mocowanie belki nośnej i słupka. Oba te elementy będą również widoczne w wykończonym już wnętrzu. Będzie klimat o jakim marzyłam. Miałam obawy co do zainstalowania belki w odpowiednim miejscu. W końcu swoje waży ok. 100kg, a jeszcze trzeba ją podnieść i prawidłowo osadzić. Do tego wpasować słup, który ma ją wspierać. Moje chłopaki w liczbie 2 dali radę.
Jak można zauważyć domek jest też częściowo obity płytą MFP. Nim to jednak nastąpiło mój mąż ustawiał pion i poziom, sprawdzał kąty, żeby domek trzymał fason 😉 Przetrwał też wichury, które trwały ładnych kilka dni.
Zaczęliśmy również robić strop. Każdy kroczek do przodu bardzo cieszy chociaż czasami zmęczenie daje się we znaki.
Konstrukcja drewniana budzi spore zainteresowanie. Bardzo często zatrzymują się ludzie w samochodach i albo się przyglądają albo podchodzą porozmawiać. Byli również panowie, którzy budują takie domy w norwegii i szwecji. Każdy jest pod wrażeniem dokładności i solidności w wykonaniu. Duże zaskoczenie pojawia się, kiedy okazuje się, że mój mąż nigdy nie miał do czynienia z budowlanką. Zdolna bestia! 😀
Pozdrawiam wiosennie, ze śniegiem w tle Dorota